Jest to prosty zabieg, ale wymagający wiele cierpliwości i od psa, i od właściciela. Pierwsze próby przyzwyczajenia młodego yorkshire terriera do noszenia papilotów zaczynamy, gdy tylko jego włos osiągnie dostateczną długość. W sklepach zoologicznych można kupić specjalne gumki do papilotów – cieniutkie i elastyczne, w zasadzie identyczne z gumkami dentystycznymi. Włosy zawija się w specjalne bibułki do papilotów (bardzo drogie!), ale przy pewnej wprawie można używać w tym celu także zwykłych bibułkowych serwetek, byle dość gładkich (niektórzy hodowcy używają trwałych, wielokrotnego użytku papilotów z naturalnego jedwabiu). Psu o natłuszczonym i rozczesanym włosie robi się wzdłuż grzbietu (od podstawy czaszki po nasadę ogona) staranny przedziałek, a rozdzielony włos opada na boki. Następnie szczotką lub grzebieniem o cienkich i dość rzadko rozstawionych zębach dzieli się włosy na pasemka i każde z nich oddzielnie zawija w papilot: układa się je pośrodku bibułki i zagina z każdej strony po jednej trzeciej szerokości papilota do środka, po czym składa bibułkowy paseczek na trzy lub cztery (na pół i jeszcze raz na pół) i owija gumką, tak by umocować go stosunkowo blisko skóry, ale w żadnym razie nie napinać włosa ani nie pozwalać papilotom dyndać się swobodnie na włosach, bo je po prostu oberwą (lub w najgorszym wypadku, psiak je odgryzie…). Na każdym boku psa robi się cztery lub pięć papilotów! Najtrudniej założyć papiloty na włos na pysku (wąsy, brodę) i na ogonie. Pamiętajmy, by na buzi założyć oddzielne papiloty na wąsy, a oddzielne na brodę – jeśli tego nie zrobimy, pies po prostu nie będzie mógł otworzyć pyska! Jednocześnie pamiętajmy, że papiloty na pysku muszą być stosunkowo małe, a założone możliwie blisko skóry, tak by nawet przypadkiem nie mogły dostać się do otwartego pyska! Niełatwo jest także założyć papiloty na ogon, zwłaszcza u coraz częściej spotykanych Jorków o długim, nie obcinanym i zazwyczaj noszonym nad grzbietem ogonie (papiloty, zwłaszcza u młodych psów, mogą swym ciężarem wpływać na sposób noszenia ogona). Przy papilotowaniu włosa na ogonie pod żadnym pozorem nie wolno zakładać gumki na sam ogon! Ma ona obejmować jedynie włos; jeśli o to nie zadbamy i obręcz z gumki zacznie uciskać ogon, to w błyskawicznym tempie może dojść do bardzo nawet poważnych jego obrażeń. Papilotowanie wymaga pewnej wprawy, a trzeba to robić stosunkowo szybko, by nawijać na bibułki zawsze włos wilgotny i natłuszczony, nie pozwalając, by wysechł, bo to zaprzeczy samej idei papilotów. Ostatecznie pies ma założonych trzynaście do szesnastu papilotów na całym ciele, ujmujących całą sierść. Większość naszych jorków bez oporów godzi się z papilotowaniem, nie widząc niczego złego w codziennej procedurze, a nawet wprost przeciwnie – uznając ją za widomy znak zainteresowania właściciela. Codziennej, bo papiloty trzeba zmieniać młodym psom codziennie, a starszym, o dłuższym włosie – co drugi dzień. Zdejmujemy gumki (zazwyczaj po prostu uważnie je przecinając, tak by nie uciąć ani kosmyka włosów), rozwijamy papiloty, wyschnięty włos ponownie natłuszczamy, rozczesujemy i… zawijamy na nowo, starając się, by do papilotów trafiały pasemka włosów szerokości nieco innej niż poprzednio (włosy na brzegach papilotów są najmocniej naciągnięte, więc nie powinno to zawsze trafiać na tę samą kępkę).
Skoro już wiadomo, czym jest papilotowanie i ile wymaga uwagi i czasu, pora odpowiedzieć sobie na pytanie, po co to w ogóle robić. Otóż papiloty mają dwojakie, a może nawet potrójne znaczenie dla pielęgnacji szaty: po pierwsze, natłuszczony włos chłonie jak gąbka wszelkie zabrudzenia, a jak wiadomo – „brudny włos nie rośnie”. Papiloty chronią więc włos przed zabrudzeniem. Po drugie, pomagają zadbać o stałe, w miarę równomierne natłuszczenie włosa, które bardzo korzystnie wpływa na jego rozwój. Wreszcie, last but not least, papiloty zapobiegają zaczepianiu delikatnymi włosami o cokolwiek w otoczeniu i ich utracie. Trzeba jednak mieć świadomość, że psy niedopilnowane i nieprzyzwyczajone do noszenia papilotów mogą próbować je, zwłaszcza w pierwszej chwili, zdjąć, co zniweczyłoby wszelkie starania o wyhodowanie jak najdłuższego włosa. Jest to jeden z powodów, dla których psom tej rasy z reguły zakłada się na tylne kończyny skarpetki, utrudniające drapanie się, a więc i wyrywanie włosów. Bywa też, że york większość życia wystawowego spędza w specjalnym leciutkim kombinezonie. Nie jest to, jak często sqdzq laicy, skłonność do uałowieczania psów i traktowania ich jak żywe lalki, ale raczej czysto praktyczna konieczność. Chcę podkreślić, że natłuszczanie i nawet codzienne papilotowanie włosa yorków w żadnym razie nie zwalnia nas od regularnych kąpieli psa, nie rzadszych niż co 10-12 dni. Przed kąpielą warto rozwinąć go z papilotów i nałożyć na włos któryś z preparatów odżywiających na bazie lekkiego roztworu tłuszczu. I to właściwie cała tajemnica pięknego włosa yorkshire terrierów: kąpiel, natłuszczenie, kąpiel… Trzeba jed-nak pamiętać, aby w żadnym razie nie zmienić psa w ociekającą tłuszczem szprotkę – naoliwienie włosa nie oznacza skąpania go w tłuszczu. Wszelkie odżywki dla yorków mają zazwyczaj w składzie jedynie kilkanaście procent tłuszczu, a reszta to substancje konserwujące, odżywcze i cały komplet witamin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz